Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2024

Komiksy z Kolekcji od Hachatte - czy faktycznie są gorsze od wydań Egmontu?

Obraz
Odwieczna batalia, która trwa od lat... Jak to jest z tymi kolekcjami od Hachette?  Czy to gorszej jakości produkt kioskowy? Czy niszczą rynek? Czy to same duble? Po co to, komu jak jest Egmont? I te nieszczęsne panoramy!  Siedząc, na forum tak naprawdę, udało mi się zaobserwować dwa rodzaje ludzi: tych, którzy kolekcję uwielbiają, jak i tych którzy nienawidzą. Jest mała garstka, która jak ja, jest pośrodku, czyli ceni sobie kolekcję za niektóre względy, do których przejdę w późniejszej części wpisu, ale też ceni sobie stałe wydawnictwa, którym jest na przykład Egmont. No, ale dobra, skupmy się podstawowych rzeczach, które obie grupy ludzi mówią i postaram się tak od siebie powiedzieć co sądzę o tym. No to zaczynamy. Kolekcje Hachette mają kioskową jakość, czyli dużo gorszą niż np. Egmontu.  Dochodzimy tutaj do dość ciekawego punktu. Bo wiecie, Hachette na naszym rynku komiksowym jest od 2012r, WKKM mnie ominęło, posiadam z niej tylko pojedyncze tomy, i muszę przyznać, że...

Parę zdań słowem wstępu...

Obraz
 Jak się to wszystko zaczęło? Komiksy na dobrą sprawę czytam od dziecka, Kaczora Donalda katowałem niemiłosiernie, Tytus, Romek i Atomek Papcia Chmiela również byli bliscy mojemu sercu, ale wiadomo, człowiek dorasta, i tak w wieku około 8-9 lat poznałem coś takiego jak superbohaterowie. Za wcześnie na komiksy, nasz rynek z resztą wtedy miał dość marazm. Oglądałem więc filmy, pierwsza trylogia Spider-Mana, pierwsi X-Meni. Pamiętam jak wczoraj siebie za dzieciaka który oglądał je, później przyszła fascynacja Batmanem (została ze mną do dnia dzisiejszego hehe). Dochodzimy do roku 2016, roku w którym będąc na zakupach zobaczyłem w Empiku pierwszy tom Wielkiej Kolekcji Komiksów DC Comics którą wydawało u nas Eaglemoss Publications w latach 2016-2019 (o tej kolekcji kiedyś coś powiem jeszcze). Bez tektury, bez niczego, od pierwszy tom Husha za 15zł. Skusiłem się. I tak potem zacząłem kupować różne wydania Egmontu, New 52, po roku siadłem do Marvela. I tak niczym efektem kuli śnieżnej mam...